I nie chodzi o graciarnię z miniaturki. Ona jest, bo musi być. Chodzi o coś o wiele bardziej cennego!
Harold Carr, bo tak nazywał się tytułowy wujek, był lekarzem. Siostrzeńca traktował raczej dość oschle. Gdy mu się
zmarło w roku 2007, pozostawił po sobie stary garaż w Tyneside w Wielkiej Brytanii. Rodzina nie chciała przyjąć garażu w spadku, bowiem był on bardzo zagracony. W końcu po roku od śmierci Harolda jego siostrzeniec podjął się misji uprzątnięcia garażu zmarłego wujka, ponieważ obiecano mu garaż i jego zawartość, którą mógł spieniężyć.
Uczyniono go jedynym spadkobiercą Harolda, sporządzono stosowne dokumenty i chłopak wziął się do roboty. A że Harold znany był ze skąpstwa, to za wiele skarbów tam raczej być nie mogło. Po wyniesieniu nieprzebranej ilości śmieci chłopak zobaczył
taki widok:
Jak powiedział - zobaczył jakiś stary samochód i dwa inne. Tak, tylko to nie był jakiś stary samochód, tylko to był praktycznie Święty Graal! No, może nie Graal, ale bez mała. Był to
jeden z 17 wyprodukowanych Bugatti Type 57S Atalante (nie mylić z Bugatti Type 57SC Atlantic, bo ten był zrobiony w zaledwie 3 sztukach). Znaleźć takie cudo to jak wygrać w lotto, albo nawet i lepiej, bo musiałaby być całkiem spora kumulacja. Jak spora? O tym za chwilę. Najpierw kilka słów o samym samochodzie.
Bugatti Type 57S Atalante o numerze fabrycznym
57502 został został wyprodukowany w zakładach Bugatti w dniu 5 maja 1937 r. i z taśmy zszedł jako jeden z 43 Bugatti Type 57 i jedna z zaledwie 17 sztuk 57S Atalante. Samochód został zamówiony w fabryce przez
Francisa Curzona, który był zapalonym entuzjastą wyścigów samochodowych. Samochód został odebrany 9 czerwca 1937 r. w firmie Sorel z Londynu, brytyjskiego przedstawiciela Bugatti.
Potem wiadomo, że samochód miał przez krótki czas trzech właścicieli, aż w 1955 roku kupił go dr
Harold Carr. Człowiek ten kochał samochody, samoloty i przygody, niestety cierpiał na zaburzenia
obsesyjno-kompulsywne, które w późniejszym życiu spowodowały, że stał się samotnikiem i rozwinął nawyk gromadzenia zapasów.
Wróćmy do samego Bugatti.
Dlaczego był on tak fascynujący? Choćby ze względu na osiąganą prędkość maksymalną. Wynosiła ona około 210 km/h. Dziś to nie robi wrażenia, ale w 1937 roku przeciętny samochód osiągał prędkość maksymalną wynoszącą 80 km/h. Wtedy wiele osób zastanawiało się, dlaczego ktoś zbudował samochód, który osiągał prędkość maksymalną ponad dwukrotnie przekraczającą największą dozwoloną prędkość. Ludzie uważali
taki samochód za pozbawiony sensu. I pioruńsko drogi. W zasadzie to takie samochody przyciągały dwa typy osób. Albo były to osoby z organów ścigania, albo osoby, które chciały takim organom uciec.
Pozostałe ważne parametry auta: moc maksymalna samochodu to 210 KM, przyspieszenie 0-100 km/h wynosiło 10,2 s. Silnik 8-cylindrowy, rzędowy, o pojemności 3257 cm³.
W chwili odkrycia samochód miał przebieg około 42 000 kilometrów i był zachowany w dobrym stanie. Jako
jedyny z 43 wyprodukowanych type 57 był uważany za zaginiony i jego współczesne dzieje nie były znane. Nie wiadomo było gdzie się znajduje, więc jego odkrycie wywołało nie lada sensację wśród kolekcjonerów. Samochód został sprzedany podczas wystawy samochodów Rétromobile w Paryżu za kwotę
4 408 575 dolarów. Ale na początku zaznaczyłem, że prócz Bugatti znaleziono dwa inne samochody. Były to
Jaguar E-type oraz
Aston Martin (niekreślony model). Co się z nimi stało? Jaguar nie miał szczęścia. Ze względu na mocno posuniętą korozję nadwozia i skorodowanie silnika (miał wykręcone świece) pojazd musiał być zezłomowany. Natomiast Aston Martin przetrwał próbę czasu bardzo dobrze i został sprzedany na jednej z aukcji. O
cenie jak i o modelu nic nie wiadomo, rodzina chciała zachować to w tajemnicy.
I tak oto samochód, który spędził 48 lat w garażu, został w końcu odnaleziony i przyniósł spadkobiercy małą fortunę. Kto wie, może i Ty masz takiego wujka z
podobnym garażem z wypasionymi furami? Tego Ci życzę!
Źródła:
1,
2,
3,
4,
5
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą